Pogoda za oknem dosadnie pokazuje, że czas pożegnac się z latem, a już dosłownie za kilka godzin przywita nas astronomiczna jesień.
Jednak zanim na dobre rozsmakujemy się w pysznych szarlotkach
czy aromatycznych dyniowych wypiekach,
postanowiłam wykorzystać maliny które uchowały się w moje lodówce,
jako dodatek do świetnego czekoladowego puddingu z amarantusa.
czy aromatycznych dyniowych wypiekach,
postanowiłam wykorzystać maliny które uchowały się w moje lodówce,
jako dodatek do świetnego czekoladowego puddingu z amarantusa.
Z tymi ziarenkami miałam doczynienia po raz pierwszy,
ale już wiem że nie ostatni :)
ale już wiem że nie ostatni :)
Amarantus daje nieco inną konsystencję niż pudding jaglany czy z kaszy manny, jednak jeśli lubicie takiego typu desery to musicie spróbować.
Niektórzy zalecają odcedzić ziarenka po ugotowaniu, ja jednak zrezygnowałam z tej czynności dzięki czemu łatwiej było zblendować całą masę, a po nocy spędzonej w lodówce ziarenka wchłonęły nadmiar płynu osiągając właściwą konsystencję.